Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

5 grudnia 1867 – 12 maja 1935 - 150. rocznica urodzin Marszałka

29-11-2017 21:07 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Dzieje życia Józefa Piłsudskiego były niezliczoną liczbę razy opisywane i analizowane przez bardzo wielu autorów. Dotyczy to szczególnie okresu bezpośrednio poprzedzającego wybuch I wojny światowej, dziejów Legionów, a także okresu po I wojnie światowej. Jednym z najpoważniejszych opracowań jest dzieło Wacława Jędrzejewicza pt. Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935.

Wacław Jędrzejewicz (29.01.1893 – 1.12.1993) już w 1913 r. wstąpił do Związku Strzeleckiego, a nieco później do Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). W okresie II RP piastował wysokie stanowiska państwowe. Był więc naocznym świadkiem i współuczestnikiem działań Józefa Piłsudskiego, co stało się przyczyną odsunięcia go przez ekipę Władysława Sikorskiego na boczny tor.  W 1941 r. osiadł w Stanach Zjednoczonych, a w 1943 r. był współzałożycielem Instytutu Józefa Piłsudskiego w Ameryce,  jego pierwszym dyrektorem i prezesem. W późniejszych latach wielokrotnie zajmował kierownicze stanowiska w tej placówce. Podkreślam te fakty, albowiem z pracy Jędrzejewicza zaczerpnąłem większość informacji wykorzystanych w niniejszym tekście. Z racji ograniczonej objętości tekstu – przypomnę jedynie epizody z życia Piłsudskiego w okresie 1892-1908.

Pod koniec 1892 r. przybył z Wilna na warszawski Dworzec Petersburski (w miejscu dzisiejszego Dworca Wileńskiego) dwudziestopięcioletni mężczyzna – Józef Klemens Piłsudski. W urzędowym rosyjskim rysopisie podano, że jego wzrost wynosił 2 arszyny i 7,5 werszka, czyli 175,5 cm; włosy, broda i brwi ciemnoblond, bokobrody jasnoblond, oczy szare. Cztery lata później Leon Wasilewski – ojciec „słynnej” Wandy – następująco opisał wygląd Ziuka: „ciemny szatyn o krótkiej bródce i gęstych przykrywających usta, wąsach, o szarych łagodnych oczach, dobrotliwie uśmiechających się spod krzaczastych brwi, sprawiał ujmujące wrażenie”. Można jeszcze dodać, że wówczas nie miał dwóch przednich zębów, które stracił 2 listopada 1887 r. w irkuckim więzieniu, kiedy został pobity przez strażników kolbami karabinów. Dla młodego człowieka była to przykra sprawa, toteż już podczas pierwszej wizyty w Londynie w grudniu 1894 r. brak ten uzupełnił sztucznymi zębami.

Nie miał wówczas żadnej tajnej misji, gdyż zdawał sobie doskonale sprawę z faktu, że jest nieustannie pod obserwacją policji, co było zrozumiałe, zważywszy, iż zaledwie pół roku wcześniej powrócił z pięcioletniego zesłania na Syberię.

W Warszawie w tamtych czasach kontakty między ludźmi były  bacznie obserwowane przez władze. Wynikało to z ogólnych przepisów policyjnych, nakazujących posiadanie paszportów przybywającym do miasta zarówno z zagranicy, jak też innych terenów Rosyjskiego Imperium. Każdy przybywający zobowiązany był, po zajęciu miejsca w hotelu lub mieszkaniu, złożyć swój paszport u zarządcy budynku wraz z pięćdziesięcioma kopiejkami na wykup tzw. karty pobytu, ważnej trzy miesiące. Przed wyjazdem zarządca budynku miał obowiązek zgłosić paszport podróżnego w biurze oberpolicmajstra w celu przybicia wizy wyjazdowej.

W 1892 r. Piłsudski nie przesądził jeszcze o dalszej drodze życiowej. Sondował  różne możliwości i nawiązywał kontakty. Można jednak postawić tezę, że wówczas Piłsudski wkroczył na drogę „zawodowego” rewolucjonisty i „zawodowego” polityka, które to zajęcia pochłonęły go całkowicie, a on oddal się im bez reszty.

W lecie 1893 r. Piłsudski po raz drugi przybył do Warszawy, skąd udał się do Ciechocinka na leczenie dolegliwości nabytych na Syberii. W październiku 1893 r. został członkiem Komitetu Robotniczego PPS – kierowniczego ośrodka partii. W 1894 r. wielokrotnie przyjeżdżał do Warszawy, załatwiając najróżniejsze sprawy partyjne. Przyjeżdżał incognito,  albowiem w połowie 1893 r. zdołał  zatrzeć za sobą ślady i zgubić policyjny nadzór.

W pierwszej połowie lutego 1894 r. odbył się II zjazd PPS. Obrady przeprowadzono w mieszkaniu Jana Stróżeckiego w Warszawie, w nieistniejącym obecnie budynku przy ul. Niecałej 12.  Piłsudski został wówczas wybrany do Centralnego Komitetu Robotniczego PPS. III zjazd PPS miał miejsce w Wilnie, a IV w 1897 r. w Warszawie przy ul. Kruczej (numer domu autorowi nie jest znany).

Przed 1900 r. Piłsudski przebywał w Warszawie dosyć często, co związane było m. in. z udziałem w przerzucaniu paczek z czasopismem „Robotnikiem” nadchodzącym z Wilna, a następnie z Łodzi  do Warszawy. Znana malarka, Zofia Kodis Freyerowa wspomina, iż wie od swojej ciotki, że w tamtych czasach Piłsudski mieszkał przez pewien czas na Nalewkach, gdzie znajdował się pod opieką lekarza, męża owej ciotki. W Warszawie był najprawdopodobniej także w marcu i kwietniu 1895 r., ale nie ma bezpośredniego potwierdzenia tego faktu. Można tylko przypuszczać, że to on przygotował wówczas odezwę pierwszomajową wydaną następnie pod szyldem CKR PPS.

Piłsudski przez kilka kolejnych lat zajmował się sprawami związanymi z obchodami święta robotników; pisał odezwy pierwszomajowe, a następnie relacje z obchodów zamieszczał w „Robotniku”, którego był redaktorem i (często) drukarzem, oraz w londyńskim „Przedświcie”. Był niewątpliwie  jednym z głównych organizatorów tego święta w Warszawie.

Obchody pierwszomajowe stanowią jedną z dziedzin organizacyjnej aktywności Józefa Piłsudskiego. Inną były akcje zmierzające do wywołania społecznego niezadowolenia z okazji wizyt carskich w naszym mieście.  Mikołaj II zatrzymywał się  na dworcu Praga w Warszawie, podczas częstych podróży na Zachód. W czasie jednej z nich zatrzymał się tylko na 20 minut. Piłsudski na łamach „Robotnika” skomentował to następująco: „ W tym krótkim czasie jednak polscy magnaci herbowi i pieniężni zdążyli raz jeszcze liznąć stopy swego pana”.  Jedyna pełna wizyta Mikołaja II w Warszawie miała miejsce od 31 sierpnia do 4 września 1897 r. Piłsudski przygotował  wówczas odezwę, w której napisał: „Nie mamy dziś możliwości w imieniu wyzyskiwanych przemówić do cara takim językiem, który jest jedynie dla niego zrozumiały – językiem siły i przemocy. Musimy jeszcze pozostać niemymi świadkami szopek powitalnych i służalstwa tych, co cisnąć się będą dla okazania carowi swojej wiernopoddańczości”.

Największą chyba akcją współorganizowaną przez Piłsudskiego w naszym mieście, były niezależne obchody setnej rocznicy urodzin Adama Mickiewicza (1898 r.). Kulminacyjnym momentem „oficjalnej” części tych obchodów miało być odsłonięcie pomnika wieszcza. Odpowiednio wyreżyserowana i zorganizowana uroczystość miała stanowić widomy znak łaskawości caratu dla społeczeństwa polskiego. Piłsudski zamierzał je zbojkotować i przeprowadzić obchody niezależne. W 28. numerze „Robotnika” poinformował, że władze zaleciły prasie  nie wspominać o zbliżającej się rocznicy; zakazały umieszczać portrety Mickiewicza na wystawach, a także cytaty z jego dzieł. Władze zabroniły też wszelkich przemówień podczas odsłaniania monumentu, nie pozwoliły nawet wygłosić ocenzurowanej mowy Sienkiewicza.  Zorganizowane przez „Wiktora” niezależne obchody rozpoczęły się o 11-tej 24 grudnia 1898 r. w Al. Jerozolimskich. Brutalna interwencja kozaków szybko rozproszyła jednak przybyłych. 

W drugiej połowie  października 1899 r. Piłsudski z żoną Marią  z Koplewskich  Juszkiewiczową przeprowadził się do Łodzi, gdzie zamieszkał przy ul. Wschodniej 19 m 4. W tym okresie przyjeżdżał wielokrotnie do Warszawy.  Aresztowanie Marii i Józefa Piłsudskich (pod innym nazwiskiem) nastąpiło ok. trzeciej w nocy 22 lutego 1900 r. w mieszkaniu na Wschodniej, skąd przewiezieni zostali do łódzkiego więzienia przy ul. Długiej.

W dniu 16 kwietnia 1900 r. przewieziono z Łodzi do Warszawy Marię Piłsudską, a następnego dnia, w silnej asyście żandarmów, przywieziony został Józef Piłsudski. Po krótkim pobycie w siedzibie ochrany (obecnie Urząd Dzielnicy Warszawa-Śródmieście), osadzony został w celi nr 39 Cytadeli Warszawskiej. Było to więzienie, z którego nigdy nikt nie zdołał zbiec. Piłsudskiemu groziła kara 10 lat zesłania lub 8 lat katorgi. Towarzysze z PPS zrobili więc wszystko, aby uwolnić „Wiktora”. Pomoc była bardzo dobrze zorganizowana. W wyniku wymiany grypsów ustalono, iż jedyną szansą na wydostanie się z Cytadeli jest umieszczenie aresztanta w miejscu mniej strzeżonym, np. w szpitalu.  Następnie ustalono, że Piłsudski ma „zachorować” na taką chorobę, której leczenie możliwe jest tylko    w petersburskich szpitalach.  Ustalono, że powinna to być choroba psychiczna. Do spisku wciągnięto wybitnego lekarza psychiatrę dra Rafała Radziwiłłowicza, który przekazał „Wiktorowi” odpowiednie wskazówki. Piłsudski znakomicie zagrał swoją rolę, toteż 15 grudnia 1900 r. (3 grudnia wg starego stylu)  odstawiony został pod eskortą do Petersburga i umieszczony w szpitalu psychiatrycznym św. Mikołaja Cudotwórcy, w oddalonej dzielnicy miasta. Zaprzyjaźniony z Piłsudskim Aleksander Sulkiewicz (1867-1916) podążył za przyjacielem do Petersburga, gdzie zorganizował pomoc w uwolnieniu. Nie miejsce tu na opisywanie petersburskich losów późniejszego Marszałka. Dzięki pomocy wielu Polaków zwerbowanych przez Sulkiewicza, późnym wieczorek 1901 r. Piłsudski zbiegł i  koleją dotarł do obecnego Tallinna, a stamtąd do Kijowa, a następnie – pośrednią drogą – do Galicji.

Ponownie włączając się w wir życia partyjnego, stał się bardzo ostrożny, przyjął nowy pseudonim („Mieczysław”) i przez pewien czas omijał Warszawę i Łódź. W Warszawie zjawił się dopiero w początkach listopada 1903 r., a następnie w połowie 1904 r. Wówczas, w związku z wojną rosyjsko-japońską,  udał się do Japonii. Przeprowadzone tam rozmowy niewiele dały, ale przez pewien czas przedstawiciele PPS  współpracowali z japońskimi ataszatami wojskowymi w Paryżu i Londynie, skąd otrzymywali broń, amunicję, materiały wybuchowe i pieniądze na akcje bojowe. Wojna rosyjsko-japońska stała się natomiast katalizatorem radykalizacji postaw społecznych i narodowych w Królestwie, co Józef Piłsudski wykorzystał w dalszych poczynaniach. W toku rewolucji 1905 r. nie zgadzał się z taktyką PPS, co niebawem doprowadziło do rozłamu. Do końca grudnia 1905 r. Piłsudski mieszkał u Władysława Dehnela przy ul. Hożej (dokładny adres nie jest znany autorowi). Bywał też w mieszkaniu Stanisława Patka na II piętrze kamienicy przy Królewskiej 25. W ostatnich dniach lipca 1906 r. w Falenicy (bliższy adres nie jest  autorowi znany) odbyła się konferencja bojowa PPS z udziałem Piłsudskiego. Z pierwszego okresu wzmożonej działalności Wydziału Bojowego PPS, kierowanego przez Piłsudskiego, wymienić można przeprowadzone w Warszawie zamachy na wysokich dostojników carskich. Dnia 2 sierpnia 1906 r. dokonano zamachu na zastępcę warszawskiego generał-gubernatora Margrafskiego, a 18 sierpnia – na generał-gubernatora Skałłona, na narożniku ulic Koszykowej i Natolińskiej. W 1906 r. Piłsudski najczęściej nocował w mieszkaniu Romana Kazimierza Fronka, na IV piętrze kamienicy na rogu obecnych ulic Pereca i Waliców (nr hip. 1110) oraz w mieszkaniu Michała Sokolnickiego przy ul Wróblej 11 (nr hip. 2878). W 1907 r. dodatkowym adresem było mieszkanie Mieczysława Dąbkowskiego przy ul. Chopina 18 (nr hip. 6316).

Jedną z bardziej głośnych akcji bojowych partii Piłsudskiego było skonfiskowanie 6500 rubli z urzędu pocztowego na rogu Wspólnej i Kruczej. Akcją dowodził Tomasz Arciszewski, w przyszłości premier rządu RP na emigracji.

Większość zimowych i wiosennych miesięcy 1908 r. Piłsudski spędził w Królestwie, nie zachowały się natomiast żadne relacje potwierdzające jego pobyt w Warszawie. W tym czasie przygotował i przeprowadził jedną z najsłynniejszych akcji PPS – akcję pod Bezdanami, w wyniku której do kasy partii wpłynęło 200  812,61 rb. Był to jednak ogromny wysiłek, który Piłsudski przypłacił zdrowiem. Cierpiał na nerwicę serca i inne dolegliwości, toteż  wiele miesięcy spędził później w Zakopanem.  Sytuacja materialna jego była dosyć trudna, co zauważył Żeromski i opisał następująco: „Była to proletariacka mizeria. … Zastałem go siedzącego przy stole, stawiającego pasjansa. Siedział w kalesonach, bo jedyną parę spodni, jakie posiadał, oddał właśnie krawcowi do zacerowania dziur”. Natomiast na temat stawianego wówczas pasjansa Piłsudski miał powiedzieć: „założyłem sobie, że jeśli mi ten pasjans wyjdzie, to będę dyktatorem Polski” (wg Jędrzejewicza, Kronika ..).  „Sen o tej dyktaturze w tej ruderze i w sytuacji bez portek wstrząsnął mną wówczas” – wspomina Stefan Żeromski.

Wróć