Korzystając z nadarzającej się okazji, warto wykorzystać pozostałe wolne dni na przechadzkę. Rozejrzeć się dokoła. Spojrzeć w górę. Można zobaczyć nad naszą głową skrzydlatych śpiewaków. Usłyszeć charakterystyczny głos oliwkowo-zielonego dzwońca, przelatujące niestrudzenie po niebie mewy śmieszki i nieco większe mewy siwe. W trzcinach nad jeziorkami i zbiornikami wodnymi usłyszeć niepozorną brunatnoszarą brzęczkę. Jej donośne „brzęczenie”, przypominające nieco cykady lub pasikoniki, jest nie do pomylenia z głosem innych ptaków. Nie brak też ptactwa nieco egzotycznego, jak przybyła do nas z Dalekiego Wschodu pięknie ubarwione mandarynki (dotyczy to głównie samca). Kaczki te zadomowiły się Warszawie już na dobre. Można je spotkać obok wszędobylskich krzyżówek, choć teraz w sezonie lęgowym trzymają się nieco na uboczu.
Równie pięknie ubarwione są tracze nurogęsi. Samiec nurogęś jest widoczny z daleka ze względu na czarną głowę i kremowobiały spód i boki ciała. Samica ma skromniejsze kolory i rdzawobrunatną głowę.
Wprawdzie rzadko, ale można zaobserwować błotniaka stawowego. Pojawia się głównie tam, gdzie może znaleźć wysokie trawy, trzciny, szuwary, w których zakłada gniazdo (na ziemi).
Dość częstymi bywalcami miast są ruchliwe i zadziorne łyski o cholerycznym temperamencie, a także nieco mniejsze i bardziej skryte kurki wodne. Daje się też zaobserwować czaple polujące nad wodami lub w locie.
Jak maj, to oczywiście słowiki. Udało mi się je usłyszeć. A więc wiosna w pełni. Na drzewach i krzewach feeria kwiatów, kolorów i zapachów. Wystarczy wyjść z domu...