Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Mikroskala widzenia Macrona?

10-05-2017 19:10 | Autor: Mirosław Miroński
Przez europejskie media przetoczyła się fala spekulacji w związku z wyborami prezydenckimi we Francji. Dywagacje na temat, kto obejmie fotel prezydencki po Hollandzie, już za nami. Większość Francuzów oddała swój głos na Emmanuela Macrona, ale pytań wcale nie jest mniej niż dotychczas.

Przedwyborcze deklaracje kandydatów niewiele rozjaśniły w zasadniczych kwestiach. Które z nich zajmą pierwszoplanowe miejsce w działaniach podejmowanych przez nowego prezydenta? Brak jest jasnych deklaracji w tym zakresie, a to skłania do snucia dalszych spekulacji. Dotyczy to zwłaszcza krajów, które chciałyby mieć z Francją dobre stosunki. Wciąż jednak istnieje wiele niewiadomych, a przewidywania w sprawie przyszłej polityki elekta przypominają wróżenie z fusów. Wątpliwości dotyczą zarówno samego prezydenta, który pojawił się na tamtejszej scenie politycznej niczym deus ex machina, jak też programu dla Francji, który do tej pory nie został przedstawiony. Trudno za takowy uznać wypowiedzi, które pojawiły się w przestrzeni publicznej w trakcie kampanii wyborczej. Wiadomo nie od dziś, że słowa, jakie wtedy padają, nie muszą mieć dalszych konsekwencji w codziennej polityce.

Niewiele też można było dowiedzieć się z wystąpienia nowego prezydenta, którego świadkami byliśmy zaraz po ogłoszeniu wyników wyborczych. Wypełnione było ono kurtuazyjnymi niewiele znaczącymi, dość okrągłymi zdaniami, w których niewiele było istotnych treści. W dodatku czytający z telepromptera prezydent nie patrzył wyborcom w oczy, a gdzieś na boki, co mogło pozostawić nie najlepsze wrażenie. Pozostaje mieć nadzieję, że prowadzona przez niego polityka będzie bardziej skuteczna i przejrzysta niż ów medialny występ.

Podsumowując wybory, nie da się nie zauważyć, że Francuzi głosowali nie za jakimś konkretnym programem naprawczym, a przeciw Marine Le Pen. Przeciwko niej zjednoczyły się niemal wszystkie tamtejsze siły polityczne. Ta prawniczka z wykształcenia, wytrawny, choć kontrowersyjny dla wielu polityk – utożsamiana z Frontem Narodowym – spędza sen z powiek wielu obywatelom i ugrupowaniom w kraju nad Sekwaną.

Co wybór Emmanuela Macrona oznacza dla Francuzów, dla Europy i świata? Zobaczymy wkrótce. Na razie wszystko wskazuje na to, że możemy oczekiwać kontynuacji dotychczasowej polityki, a nie radykalnych zmian. Czy to dobra polityka? Czy zapobiegnie staczaniu się Francji po równi pochyłej? Okaże się niebawem. Problemy, z którymi boryka się dziś Francja, wymagają prawdziwego męża stanu. Czy Emmanuel Macron jest takim właśnie przywódcą? Na razie nie ma podstaw do takiej tezy. Już widać, że problemy najistotniejsze dla Francuzów i dla całego świata dla nowego prezydenta nie są najważniejsze. Terroryzm, który jest numerem jeden dla wielu społeczeństw, znalazł się w jego wypowiedziach za ekologią i innymi sprawami.

Jak wiadomo życie nie lubi stagnacji. Świat gna do przodu, a kraj który swą politykę opiera na rozdawnictwie socjalnym i ograniczaniu własnej konkurencyjności, w którym obowiązuje 35-godzinny tydzień pracy, sam skazuje się na marginalizację.

Do problemów gospodarczych, które nękają Francuzów, dochodzi jeszcze problem podstawowy, czyli utrata tożsamości narodowej i kulturowej. Gołym okiem widać, że ojczyzna Kartezjusza, Diderota, Racine'a, Moliera, Hugo, Woltera, Balzaka, Flauberta, Prousta, Camusa, Sartre'a i wielu wybitnych pisarzy, filozofów, myślicieli – traci swą europejską tożsamość, zbudowaną na podstawach chrześcijańskich.

Trudno przewidzieć, jak potoczy się najbliższa historia tego kraju, ale jedno jest pewne, czekają go poważne wyzwania. Czy nowy prezydent okaże się być politykiem na miarę tych wyzwań? Tego nikt dziś nie wie. Dla nas Polaków i dla Polski Emmanuel Macron, jako prezydent Francji wydaje się być mimo wszystko bezpieczniejszym wyborem.

W naszym interesie jest, aby Francja, należąca do grona członków-założyciel Unii Europejskiej, będąca naszym partnerem w wielu obszarach gospodarki, była krajem silnym i przewidywalnym. Krajem, z którym łączą nas dobre stosunki bilateralne. Wyjaśnienia wymagają jednak krzywdzące dla Polaków wypowiedzi oraz połajanki wypowiadane przez nowego prezydenta w czasie kampanii wyborczej, ale również po niej. Paradoksalnie problemem nie jest to, co dzieje się w naszym kraju, ale fakt, że Francja zmaga się z bolączkami, a winą za nie chce obarczyć inne kraje. Problemem jest jej spadająca atrakcyjność dla inwestorów, dla których utrzymanie firm na trenie Francji staje się nieopłacalne. Powoduje to ucieczkę do innych krajów, gdzie gospodarka jest bardziej konkurencyjna. Tak stało się w przypadku znanej firmy Whirpool. Amerykański producent sprzętu gospodarstwa domowego przenosi swoje zakłady z Amiens we Francji do Łodzi. Firma zapowiada, że zatrudnienie znajdzie w niej około trzystu pracowników.

Może nie powinniśmy więc przejmować się pogróżkami Emmanuela Macrona o podejmowanych sankcjach wobec Polski za nieprzyjmowanie do nas emigrantów. Nie trzeba być ekspertem, by dostrzec, że to jego kraj wymaga radykalnych reform. Jeśli zamiast tego będzie zajmować się Polską, to trudno. Poczekajmy na kolejne firmy, które z Francji będą uciekać.

Wróć