Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Sędziowie, czy kasta wybrańców?

22-02-2017 22:30 | Autor: Mirosław Miroński
Większość z nas chciałaby żyć w państwie prawa – rządzonym według jasnych i przejrzystych zasad. W państwie, w którym poczucie sprawiedliwości umacniane jest przez sprawnie działające sądy. To w nich szukamy pomocy w sprawach spornych. Tam też mamy nadzieję znaleźć właściwe rozstrzygnięcie w sytuacjach, kiedy nasze poczucie sprawiedliwości zostaje wystawione na szwank.

Oczekujemy od sądów wyroków zgodnych z zasadami współżycia społecznego i obowiązującym prawem. Dura lex, sed lex (łac. Twarde prawo, ale prawo) – ta rzymska maksyma wydaje się być wciąż akceptowana przez nas powszechnie. Jest jedną z fundamentalnych zasad szeroko rozumianej sprawiedliwości. Jest oczywistym fakt, że aby prawo było skuteczne, potrzebni są ludzie, którzy będą je stosować w praktyce.

Tymczasem nasze wyobrażenie, o tym że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, musi być podane w wątpliwość po wypowiedziach takich, jak te, które padły z ust sędzi NSA Ireny Kamińskiej. jej zdaniem otóż, sędziowie to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi. No, cóż...

Może kiedyś, wśród przedstawicieli pozostałych „kast” naszego społeczeństwa znajdą się osoby zasługujące na równie pochlebną ocenę pani sędzi.

W jednym z programów telewizyjnych posłanka Ścigaj z ugrupowania Kukiz 15 użyła sformułowania: „W prostych osobach rodzi się pytanie...”. Trzeba przyznać, że wiele w tym prawdy. Przecież w „prostych osobach” mogą rodzić się pytania. Dlaczego nie?

Jako reprezentant osób prostych (za jedną z takich się uważam) staram się nie wartościować ludzi. Muszę przyznać jednak, że także we mnie (podobnie jak w osobach wymienionych przez przedstawicielkę wspomnianego ugrupowania) rodzi się wiele pytań. Między innymi takie:

co by było, gdyby wszystkich obywateli uznać za kastę uprzywilejowaną? Czy wtedy kasta sędziowska byłaby traktowana na równi z innymi? Czy może zachowałaby jednak swoje szczególne przywileje?

Jak ma się czuć osoba podejrzana o drobną kradzież, stając przed sędzią, który sam jest oskarżany o złodziejstwo w sklepie? Gdzie tu majestat prawa?

Samo prawo, nawet najlepsze, niczego nie gwarantuje. To od pracowników całego wymiaru sprawiedliwości zależy jego stosowanie. To od nich zależy, czy system działa sprawnie. To ci ludzie mają największy wpływ na to, jak cały system funkcjonuje i jak oceniają go inni ludzie.

Czy dla dobra samego środowiska sędziowskiego człowiek, który łamie prawo i obowiązujące zasady, nie powinien być usunięty raz na zawsze z zawodu?

Są kraje, w których w przeszłości było stosowane surowe prawo wobec przestępców. Przykładem Szwecja, gdzie kradzież karano obcięciem ręki. Czasy się zmieniły. Dziś już nikt nie ucina tam rąk. Wciąż jednak liczba kradzieży jest tam mniejsza niż w krajach, gdzie prawo było bardziej liberalne.

Tamtejsi złodzieje stają się bohaterami komedii jak słynny w latach 70. gang Olsena.

Śledząc doniesienia medialne w naszym kraju, dowiadujemy się o coraz to nowych przykładach nielicujących z powagą zawodu sędziego. Pokazują one dobitnie, że przynajmniej część uprzywilejowanej kasty trafiła do niej z całkiem przyziemnych powodów. Na pewno nie jest to dla nich misja społeczna, w której ci wybrańcy fortuny wyzbyli się wszelakich pokus.

Podczas studiów mieliśmy nauczyciela wychowania fizycznego. Kiedy jeden ze studentów wylądował twarzą na parkiecie (wykonując niebezpieczny skok w sali gimnastycznej PKiN, gdzie mieliśmy zajęcia), nauczyciel powiedział beznamiętnie – „No, skocz mnie porządnie, jeśli już mnie skaczesz”.

Przywołuję to zdarzenie, by nieco je parafrazując odnieść się do sędziów przyłapanych na gorącym uczynku: szanowni sędziowie, kradnijcie porządnie, jeśli już kradniecie, bo stajecie się śmieszni. Co najmniej jak gang Olsena.

Gdzie wasza powaga sędziowska? Gdzie wasze immunitety? Dlaczego okazały się nieskuteczne? Przecież to one miały gwarantować wam bezkarność w podobnych sytuacjach.

Jesteśmy narodem, w którym wielu ludzi kieruje się szlachetną empatią wobec innych. Niestety, są też tacy , którzy to wykorzystują. Pokazuje to zuchwały proceder kradzieży „na wnuczka”. Wiele osób (zwłaszcza starszych), kierując się współczuciem, stara się pomagać innym. Padają przy tym ofiarami oszustów pozbawionych skrupułów.

Ci sami Polacy zapewne pomogliby zebrać pieniądze na wiertarkę dla sędziego, czy spodnie dla pani sędzi. Po co więc kraść?

Dedykuję to wszystkim uczciwym sędziom w naszym kraju.

Wróć