We wtorek 20 czerwca około północy na jednej z ulic Ursynowa mężczyzna podbiegł do kobiety wracającej do domu. Próbował przewrócić i wciągnąć w ciemny zaułek. Kobieta udało się obronić, a napastnik uciekł.
Niespełna 15 minut później na sąsiedniej ulicy zaatakował na klatce schodowej jednego z bloków kolejną kobietę. Szarpiąc nią, próbował wciągnąć ją do windy. Na krzyk kobiety wołającej o pomoc zareagowali dwaj mężczyźni, którzy ruszyli z pomocą. Przez jakiś czas gonili napastnika, który zdołał dobiec do samochodu i odjechać w nieznanym kierunku.
Sprawą natychmiast zajęli się ursynowscy kryminalni. W rozmowach z pokrzywdzonymi kobietami ustalili rysopis mężczyzny i rozpoczęli jego poszukiwania. Informacja została przekazana do wszystkich patroli w rejonie zdarzeń.
Już po kilku godzinach kryminalni wiedzieli, jakim samochodem prawdopodobnie porusza się napastnik. Mężczyzna został zatrzymany na jednej z ulic Ursynowa. 31-latek nie przyznawał się do popełnionych przestępstw. W trakcie dalszych czynności dochodzeniowo-śledczych policjanci ustalili, że Sebastian S. może mieć związek z podobnymi atakami, do których doszło w maju na dwie inne kobiety. Podczas okazania wszystkie zebrane przez kryminalnych informacje potwierdziły się - mężczyzna został rozpoznany przez pokrzywdzone kobiety.
Sebastian S. usłyszał zarzuty uszkodzenia ciała i zmuszania do określonego zachowania przy użyciu siły i gróźb działając w warunkach recydywy oraz naruszenia nietykalności cielesnej. W sierpniu 2016 roku opuścił on więzienne mury, gdzie odbywał wyrok za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec niego dwumiesięczny areszt. Może mu grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
foto: policja