To, co dzisiaj dzieje się na świecie, jeży włosy na głowie. Ludzka pazerność, która weszła na orbitę okołoziemską, religijni fanatycy zabijający w imię swojego boga niewinnych ludzi, obłudni politycy mamiący społeczeństwo czczymi obietnicami, jeden proc. populacji, który ma majątek większy, niż reszta ludzkości... Od dawna mam przeświadczenie, że świat idzie w złym kierunku i przyszłe pokolenia czeka zagłada. Czy całkowita, bo jakiś wariat naciśnie w swoim prezydenckim gabinecie czerwony przycisk? Któż to wie, wszak liczba osób zaburzonych rośnie w zastraszającym tempie. Tak czy owak, kara za grzechy musi być. Tak jest od zawsze. W 1321 r. włoski poeta Dante Alighieri ukończył pisanie poematu „Boska komedia”. To arcydzieło literatury wywarło na wieki ogromny wpływ na kulturę europejską. „Boska komedia” jest syntezą średniowiecznej myśli filozoficznej, historycznej, teologicznej i jak ulał pasuje do dzisiejszej panoramy świata. Już wtedy Dante tkwił w przekonaniu, że ludzkość błądzi. Opisując piekło i kary, jakich doświadczają tam grzesznicy, zapewne chciał odstraszyć w ten sposób ówczesne społeczeństwo od popełniania czynów niegodnych i namówić ludzi do prowadzenia zacnego i uczciwego żywota.
Poemat przedstawia wędrówki poety przez Piekło, Czyściec i Raj. Przy wejściu do Piekła słychać głosy mówiące kilkoma językami. To dowód, że poeta miał na myśli grzeszników z całego świata, a nie tylko ze swojej Italii. Przy bramie jest bardzo tłoczno, zewsząd dobiega wycie wydawane przez okropne postacie o strasznych kształtach. W kącie siedzą trzęsąc się Choroby, Starość, Trwoga i Nędza. Tuż obok, ręka w rękę, spacerują Wojna i Niezgoda. Niedaleko płynie pełna błota rzeka Acheront, przewoźnikiem dusz jest Charon. Przepuszcza dusze w kolejne kręgi Piekła, które podzielone zostało na dziewięć kręgów. Pierwszy Krąg – to przedpiekle zwane Limbo, II Krąg grupuje grzeszników zesłanych za zbytnią zmysłowość, w III Kręgu skoszarowano żarłoków i pijaków, Krąg IV – skąpcy i utracjusze, a V – ludzie gwałtowni i gniewni. VI Krąg zarezerwowany jest dla heretyków i bluźnierców przeciwko Bogu, VII dla samobójców, psychopatów i ludzi dręczących innych.
Kręgi VIII i IX wymagają osobnego opisu. Krąg VIII podzielony jest na dziesięć części i nosi nazwę Złe Doły, a powinien nosić Polityczny. Dusze grzeszników z VIII Kręgu przypominają monstra – mają pierzaste brzuchy i silne wykrzywione pazury, którymi wzajemnie się ranią. Strażnicy tego kręgu trzymają w rękach bicze z plecionych rzemieni. Wróżbici przebywają w najciemniejszej części tego kręgu. W piątej części zanurzeni w smole tkwią oszuści pilnowani przez diabły, w ósmej fałszerze. Poza duszami notorycznych uwodzicieli, fałszywych wróżbitów i zwykłych fałszerzy znajdują się tu także dusze osób doprowadzających do kłótni i waśni (wojen). Lucyfer przydzielił im dziewiątą i dziesiątą część VIII Kręgu. Wierzę, że znajdą tam swoje miejsce dusze Władimira Putina, Donalda Trumpa i kilku im podobnych polityków.
No i Krąg IX, najgorszy w całym Piekle... Cierpią tam straszliwe katusze najwięksi grzesznicy, zdrajcy swego kraju, przyjaciół i rodziny. Najdalszą część piekła zamieszkuje Lucyfer zamknięty w wielkiej bryle lodu. W jego dwóch paszczach tkwią dusze ludzi, którzy uznani zostali za największych zdrajców w historii ludzkości. Są nimi Judasz, który zdradził Jezusa Chrystusa, oraz Brutus, który zdradził Cezara. Gdybym był Lucyferem przeniósłbym Brutusa ze dwa piętra wyżej, a zrobił miejsce dla Adolfa Hitlera, Józefa Stalina i Pol Pota. A gdzie obecnie zamieszkują dusze osobistości znanych z historii? W I Kręgu znajdują się dusze ludzi, którzy nie dostąpili sakramentu chrztu, bowiem żyli przed narodzeniem Chrystusa, m. in. Homer, Owidiusz, Cezar, Tales, cierpią katusze psychiczne za to, że nie ujrzą nigdy oblicza Boga. W Kręgu II dla dusz rozpustników spotkamy m. in. Helenę Trojańską, Kleopatrę i Tristana. Krąg III znajduje się na polanie, gdzie dusze żarłoków i pijaków miotane są wiatrem i chłodem. Od momentu przybycia do Kręgu nie jedli i nigdy nie zaspokoją głodu. Pilnuje ich Cerber. Krąg IV nadzorowany przez Plutona podzielony jest na dwa osobne pomieszczenia – dla skąpców i utracjuszy. Ich dusze przez cały czas walczą ze sobą.
IX Krąg znajduje się w najniższej części Piekła i sięga jądra Ziemi. Przebywają w nim dusze zdrajców, którzy wykorzystywali zaufanie innych. W samym centrum Piekła znajdują się zdrajcy, którzy wydali obcym własną ojczyznę. Tam prawdopodobnie krążą dusze uczestników konfederacji targowickiej oraz Bolesława Bieruta i jego towarzyszy komunistów, którzy oddali nas Sowietom w pacht i pozwalali im panoszyć się w Polsce oraz mordować polskich patriotów. Przygotowano im miejsce w dogodnym sąsiedztwie Lucyfera, władcy podziemnego świata. Ostatnio myślę intensywnie gdzie ja wyląduję, kiedy Tanatos zamknie mi oczy na zawsze. Przytaczam „Boską komedię”, bo sam ostatnio porzuciłem wszelką nadzieję, że moje zaangażowanie w ujawnianie grzeszków i grzechów władzy dzielnicowej, gminnej, miejskiej i państwowej może cokolwiek zmienić. Napisałem z 5 kilo publikacji interwencyjnych, tyle samo demaskatorskich i co? Coś one zmieniły? Może tylko w przypadku budynku Narbutta 60 na Starym Mokotowie, który miał być zreprywatyzowany przez wydrwigroszów z nieistniejącego już stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami. Po kilkuletnim boju z wydrwigroszami i nierobami z prokuratury dzielnicowej, którzy masowo umarzali doniesienia o złodziejstwie, udało mi się doprowadzić do wstrzymania wykonania szytej grubymi nićmi decyzji reprywatyzacyjnej. Ale nie do jej unieważnienia – urzędnicza lewizna nadal znajduje się w obrocie prawnym.
Musiał kiedyś nadejść czas, że do mojej głowy dotarło wreszcie pytanie, które wymaga niezwłocznej odpowiedzi: czy te prawie 30 lat użerania się w obronie interesu i zasobu publicznego, szargania nerwów oraz przysposabiania sobie setek wrogów miało jakikolwiek sens? Odpowiedź brzmi: nie. Być może, o ile Bóg istnieje, nie wyląduję w piekle – zostaną mi policzone dobre uczynki. Natomiast od ludzi trudno oczekiwać dowodów uznania i wcale nie oczekuję. Na własnym podwórku nic się nie zmienia – jak kradli, tak kradną, jak kombinowali, tak kombinują, jak na siebie ujadali, tak ujadają, partyjniactwo i nepotyzm kwitną, nieudaczników zamiast ubywać przybywa, a znaleźć wśród politycznej braci kogoś na miarę męża stanu, to jak wynaleźć szczepionkę na raka. Porzuciłem też nadzieję, że cokolwiek zmieni się na lepsze na moim ukochanym Służewcu. Nadal jesteśmy i będziemy jedynym krajem na świecie, który prowadząc koński totalizator zamiast zarabiać grubą kasę generuje straty. To bardzo przykre, że po ponad połowie wieku bytności na tym wspaniałym torze wyścigowym muszę być świadkiem jego upadku.
Wszystko potrafimy zniszczyć, nawet liczącą kilkaset lat, słynną na cały świat polską hodowlę koni arabskich czystej krwi. Nie zdołał jej zniszczyć zaborca, hitlerowski nazista i komunista, katami okazali się nieudolni nominaci PiS. Moim zdaniem, ich dusze powinny znaleźć się za karę w najgorszym, IX Kręgu Piekła, ponieważ zniszczyli kilkusetletnią tradycję i narodową spuściznę. Podobnie rzecz ma się z wyścigami konnymi. O dziwo, najlepiej miały się one za znienawidzonej dzisiaj komuny, kiedy konie polskiej hodowli potrafiły wygrywać prestiżowe wyścigi, jak na przykład Grosser Preis von Europa w Kolonii i Gran Premio Jockey Club e Coppa d’Oro w Mediolanie. Wyhodowany w SK Iwno ogier Pawiment wystartował także w Prix de l’Arc de Triomphe (Łuk Triumfalny w Paryżu), najbardziej prestiżowym wyścigu w Europie, gdzie zajął 9. miejsce w 22-konnej stawce. Dzisiaj koń polskiej hodowli nie miałby szans na wygranie na Zachodzie nawet wyścigu najniższej kategorii.
Informuję niniejszym, że jest decyzja: odpadam z walki. Mam solidną pozycję zawodową, poukładane życie, zdrowie dopisuje, latam sobie każdego roku na krańce świata i na dwutygodniowe nic nierobienie do apartamentu naszej córki na Costa Blanca, otoczony jestem (po kilkuletniej weryfikacji) fantastycznymi ludźmi, napisałem dwie książki, a jedna z nich jest dosłownie o krok od sfilmowania, mam udział w rokującym, kupionym we Francji arabie Sułtan KB i jestem ojcem chrzestnym równie dobrze zapowiadającego się ogiera Ironic. Na cholerę mi zatem szarpaniny na różnych polach z głupimi, często nieuczciwymi decydentami, ewentualne pozwy sądowe, zszarpane nerwy i w efekcie zawał serca? Na co mi te kwiaty? 30 lat to i tak za długo. Od dzisiaj zrzucam więc rynsztunek wojownika i wchodzę w rolę obserwatora.