Maks brawurowo przebił się do turnieju głównego, odnosząc trzy zwycięstwa w rundzie kwalifikacyjnej. I zaraz potem stoczył zacięty mecz już w walce z przedstawicielem szerokiej czołówki światowej – Pedro Martinezem, będącym obecnie drugą rakietą Hiszpanii. Gra była wyrównana, o czym świadczą wyniki kolejnych setów meczu Kaśnikowski – Martinez: 7:6, 1:6, 2:6, 6:3, 6:7 (w super tie-breaku Maks przegrał 6:10).
Imponowały nie tylko umiejętności techniczne naszego 21-latka, lecz również jego bojowość i odporność psychiczna. Kaśnikowski nie jest takim wielkoludem jak Hubert Hurkacz (ma tylko 180 cm wzrostu), ale porusza się bardzo szybko po korcie i gra z niezwykłą inteligencją. Warto przy okazji przypomnieć, że na rynku krajowym zdarzyło mu się już pokonać półfinalistę Wimbledonu 2013 Jerzego Janowicza i samego Huberta Hurkacza.
Maks zaczął trenować w klubie Tie-Break, będąc jeszcze uczniem Szkoły Podstawowej nr 319 na Ursynowie, najpierw pod okiem Krzysztofa Waltera, a potem – francuskiego szkoleniowca Cyrila Kalisa. Po Tie-Breaku kolejnym klubem Kaśnikowskiego była Legia, z której przeniósł się do Stowarzyszenia Trnovsky Mario Tennis Club w Piasecznie. Obecnie trenuje pod okiem Białorusina Aleksandra Burego w kompleksie Sportowo-Tenisowym Kozerki w Grodzisku Mazowieckim. Do turnieju US Open przystąpił, będąc na 182. pozycji rankingu światowego (mimo przegranej z Martinezem pozycja ta wzrośnie). W karierze zawodowej zarobił już ponad 100 tysięcy dolarów i można sądzić, że wkrótce zarówno suma jego zarobków, jak i sportowych osiągnięć szybko się powiększy.