Tradycje gonitwy mokotowskiej sięgają roku 1895, zaś od 1997 r. jest nieprzerwanie rozgrywana pod patronatem burmistrza dzielnicy Mokotów. Kolejni burmistrzowie dzielnicy z pietyzmem kontynuują tradycję. Rokrocznie pierwsze piętro Trybuny Głównej na Służewcu gości aktualnych i byłych włodarzy dzielnicy oraz osoby związane z działalnością mokotowskiego samorządu. W tym roku poza byłymi burmistrzami, wiceburmistrzami, członkami zarządu i radnymi dzielnicy burmistrz Rafał Miastowski zaprosił także panią Marię Kowalską, ps. „Myszka”, sanitariuszkę Pułku „Baszta” AK podczas Powstania Warszawskiego. Urzędujący obecnie burmistrz znany jest z poszanowania mokotowskiej tradycji, szczególnie tej związanej z Powstaniem Warszawskim. Na Służewcu pojawili się m. in. Lech Królikowski, Paweł Barański, Bogdan Olesiński i Wiktor Czechowski, piastujący w latach minionych wysokie funkcje w strukturach urzędu dzielnicy Mokotów.
Organizatorzy stworzyli wspaniałą atmosferę, służącą wspomnieniom i aktualnej sytuacji w największej dzielnicy stolicy państwa. Pogoda dopisała, więc podczas rozgrywania najważniejszej gonitwy dnia taras na pierwszym piętrze Trybuny Głównej pękał w szwach. Emocje towarzyszyły jednak tylko do połowy ostatniej prostej. Wtedy to trenowany przez Janusza Kozłowskiego i dosiadany przez dżokeja Martina Srneca ogierek Bold z łatwością oderwał się od rywali i niezagrożony minął celownik. Siedem długości za nim kończyły faworyt Belmond i Chestnut Rocket. Czas gonitwy niezły – 1`39,6 sek. Zwycięzcę udekorował na padoku burmistrz Rafał Miastowski.
W niedzielę rozegrano jeszcze dwie gonitwy najwyższej kategorii A. W gonitwie o Nagrodę Efforty (1400 m) dla najlepszych dwuletnich klaczy zażartą walkę o zwycięstwo stoczyły Sunny Silence, Formuła oraz Lady Ilze i w takiej kolejności zameldowały się na celowniku. Różnice „na słupie” były minimalne. Natomiast w gonitwie Criterium (1300 m) – o nagrodę Jego Magnificencji Rektora SGGW dla dwuletnich i starszych koni – klasą dla siebie okazali się goście z Niemiec, którzy nie dali najlepszym służewieckim sprinterom żadnych szans. Lekko wygrał czteroletni Big Secret, dosiadany przez świetnie radzącą sobie na niemieckich torach Lilli-Marie Engels, bijąc wałacha Amigo Charly pod dżokejem Aleksandrem Pietschem i klacz Vinnare pod Martinem Srnecem.
Dobra wiadomość napłynęła z ministerstwa rolnictwa, które w imieniu Skarbu Państwa sprawuje nadzór właścicielski nad liczącym 137 hektarów służewieckim torem. Od 2008 roku zabytkowy obiekt dzierżawiony jest przez państwową spółkę Totalizator Sportowy. W ostatnich latach, w efekcie fatalnego zarządzania torem, wyścigi konne znalazły się na równi pochyłej. Po zmianie władzy w państwie środowisko wyścigowe liczyło na znaczną poprawę sytuacji, ale od października ubiegłego roku niewiele się na Służewcu zmieniło. Ostatnie nominacje ministra Zdzisława Siekierskiego do Rady Polskiego Klubu Wyścigów Konnych (PKWK) wlały nadzieję w serca pasjonatów tej królewskiej dyscypliny sportu. Powołani zostali bowiem ludzie związani od lat z wyścigami konnymi i znający nękające je bolączki. Przewodniczącą Rady PKWK została Monika Słowik, wieloletnia szefowa Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych na Partynicach, Stada Ogierów Książ oraz stadniny koni w Michałowie. Pierwszym zastępcą będzie Krzysztof Ziemiański, zasłużony trener koni wyścigowych na Służewcu, a drugim Artur Kapelko reprezentujący Totalizator Sportowy. Poza nimi do Rady PKWK zostali powołani: Aneta Chrząstek–Szyc (właścicielka konia), Magdalena Donimirska – Wodzicka (SK Moszna), Jerzy Engel (hodowca i właściciel koni wyścigowych), Szymon Głowacki (hodowca koni arabskich), Kamil Grzybowski (czynny zawodowo dżokej) oraz Jarosław Zalewski, reprezentujący wrocławski tor Partynice.
Minister Zdzisław Siekierski jest pierwszym od lat szefem resortu rolnictwa, który uczciwie przyznał na spotkaniu z Radą PKWK, że nie zna się na wyścigach, ale chce dla nich jak najlepiej. Zadeklarował, że jeżeli będzie zapraszany, stawi się na każde posiedzenie Rady, by wysłuchać postulatów. Funkcję prezesa PKWK pełni Paweł Gocłowski, od wielu lat związany ze Służewcem, wybitny znawca problematyki wyścigowej. W Radzie PKWK roi się od ekspertów materii wyścigowej, więc by zamknąć krąg ludzi pragnących reaktywować wyścigi konne w Polsce, które na całym świecie przynoszą budżetom państw krociowe wpływy, brakuje tylko jednego ogniwa – przyjaznego wyścigom prezesa TS, który dobrze znałby branżę hazardową i namaścił na dyrektora Oddziału Służewiec – Wyścigi Konne, organizatora gonitw, odpowiednią osobę z wyobraźnią i wysokimi kwalifikacjami. Trwa konkurs na prezesa TS, w grze ponoć pozostało kilkunastu kandydatów, w tym były prezes TS, który dobrze zasłużył się spółce, oraz prezes „Fortuny”, Zakładów Bukmacherskich, legalny bukmacher, działający na licencji.
Ta druga kandydatura to fachowiec z najwyższej półki w hazardowej branży, który wywindował „Fortunę” na sam szczyt. Ludzie wewnątrz TS dziwią się, że ktoś mający bajeczną posadę w prywatnej spółce zdecydował się kandydować na prezesa spółki państwowej, gdzie czeka go niebywale trudne zadanie. Tak czy siak, w kuluarach coraz głośniej mówi się, że ewentualne wyeliminowanie z decydującej tury konkursu kandydatów z wieloletnim doświadczeniem w branży hazardowej będzie pachniało polityką i może sprowokować media do ponownego ataku na TS i ministra aktywów państwowych. Rykoszetem dostanie cała Koalicja 15 Października, która zawarła w umowie koalicyjnej zapis o odpolitycznieniu spółek Skarbu Państwa.
Fot. Urząd Dzielnicy Mokotów