Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Opowieści prosto z siodła...

15-05-2024 21:55 | Autor: Maciej Petruczenko
Ukazała się fascynująca książka Krystyny Rudowskiej pt. „O życiu i legendach sześciu niezwykłych jeźdźców”. Nasza sąsiadka z Ursynowa zapisała osobiste wspomnienia sportowe i wojenne Janusza Komorowskiego, Wiktora Olędzkiego, Henryka Leliwy-Roycewicza, Michała Gutowskiego, Olgierda Jana Kiersnowskiego i Jana Kantego Dąbrowskiego.

Można śmiało powiedzieć, że książka ta jest cennym dokumentem pięknej, po trosze romantycznej epoki, w której patriotyzm odgrywał dominującą rolę. Jeśli ktoś zechce poruszyć odwieczny temat „koń a sprawa polska”, to opracowanie, jakie zaproponowała nam Krystyna Rudowska – będzie jak znalazł. Autorka jest wszechstronnie wykształconą i wszechstronnie wysportowaną kobietą nowoczesną, inżynierem elektronikiem po dodatkowych studiach dziennikarskich. Jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej wygrała konkurs, po którym za pieniądze unijne stworzyła pierwszy w naszym kraju internetowy kanał telewizji naukowej – Akademicką Telewizję Naukową*. W młodości jeździła na motocyklu, dziś częściej siada na rower, nie stroniąc też dla podtrzymania formy od tańca towarzyskiego w wyczynowej wersji, ale miłość do koni pozostaje u niej niezmienna. Sama kiedyś była zapalonym jeźdźcem i jako młoda dziewczyna dojeżdżała codziennie rano komunikacją miejską i podmiejską z Podkowy Leśnej na Służewiec, by tam uczestniczyć w porannym rozruchu koni wyścigowych.

Będąc córką powstańca warszawskiego, ta dawna pracowniczka Telewizji Polskiej nie mogła przejść do porządku dziennego nad tym, że w czasach PRL dokonania naszych czołowych jeźdźców, zwłaszcza tych, którzy walczyli w Legionach pod dowództwem Józefa Piłsudskiego, były marginalizowane. Dlatego nagrała obszerne wypowiedzi niegdysiejszych bohaterów sportowych i wojennych aren. W tym roku mamy stulecie debiutu Polaków na igrzyskach olimpijskich (Paryż 1924), który, jeśli chodzi o sporty letnie, został upamiętniony zdobyciem brązowego medalu przez jeźdźca Adama Królikiewicza na koniu Picador. Tym bardziej więc książka Krystyny Rudowskiej jest na czasie, jakkolwiek mamy w niej opowieści o latach nieco późniejszych.

Jednym z najbardziej poruszających wspomnień, zamieszczonych w książce, jest relacja Michała Gutowskiego, olimpijczyka z 1936 roku (Berlin). Ten nasz reprezentacyjny jeździec zaczął w 1939 służbę wojenną w stopniu rotmistrza, by ukończyć ją awansem na podpułkownika, mając za sobą najpierw walkę w kawalerii wielkopolskiej, a potem na wielu stanowiskach za granicą – we Francji i Wielkiej Brytanii. Należał do tych, którzy wyzwalali spod okupacji niemieckiej Francję, Belgię, Holandię, docierając w końcu na teren III Rzeszy. Po wojnie osiedlił się z rodziną w Kanadzie. W 1999, w całkowicie wolnej już Polsce, przyjął z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego awans na generała, odwiedzając przy okazji Polski Komitet Olimpijski.

Krystyna Rudowska zanotowała jego niezwykłe wspomnienie z Kanady, gdzie na niwie szkolenia koni spotkał się z dawnym niemieckim generałem – Herrmannem von Oppeln-Bronikowskim, którego oddział Gutowski pokonał w 1939 ze swoim szwadronem w bitwie pod Walewicami. Co ciekawe, generał był również uczestnikiem igrzysk olimpijskich w Berlinie... Pamiętał, że z miejscowością Walewice związana była kiedyś ukochana Polka Napoleona, a szarżę oddziału Gutowskiego nazwał w ich rozmowie „szaleństwem”, nie wiedząc jeszcze, że poprowadził ją właśnie... jego rozmówca.

Takich arcyciekawych wspomnień z pierwszej ręki jest w książce Krystyny Rudowskiej znacznie więcej. Opisuje ona między innymi przejścia bohatera Powstania Warszawskiego – Henryka Leliwy-Roycewicza, medalisty olimpijskiego w jeździectwie, w 1939 również rotmistrza ułanów wielkopolskich. Podczas Powstania Warszawskiego Leliwa-Roycewicz dowodził batalionem „Kiliński”, który zasłynął ze zdobycia gmachu PAST-y przy ul. Zielnej. Po wojnie, w latach 1949-1954, reżim stalinowski trzymał Leliwę, jako oficera Armii Krajowej, w więzieniu. Po wyjściu na wolność ten pułkownik Wojska Polskiego pracował między innymi jako trener jeździectwa w warszawskiej Legii. Dziś jego bohaterstwo przypomina tablica, zawieszona w miejscu najkrwawszych walk o PAST-ę...

Polecam lekturę książki, napisanej przez Krystynę Rudowską. Tym bardziej, że dramatyczne przeżycia opisywanych przez nią jeźdźców przypominają nam wojenną zawieruchę, a ta, jakby na nowo, zbliża się do naszych granic...

*Materiały Akademickiej Telewizji Naukowej są obecnie dostępne na kanale youtube.com pod nazwą: TVIATVN.

Wróć