Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Sukces polskiego konia w Niemczech, a na Służewcu – Mokotowska!

30-10-2024 20:37 | Autor: Tadeusz Porębski
W minioną niedzielę będąca w polskim treningu dwuletnia klacz Merveilleux Lapin okazała się w Hanowerze za mocna dla niemieckich rówieśniczek. W gonitwie Alson – Trophy (1400 m) pokonała po zażartej walce niemiecką Damarę.

Trenowanej na Służewcu przez Macieja Jodłowskiego klaczy dosiadał w wyścigu dżokej Władimir Panow. Kolejne miejsca zajęły faworyzowane Quebec i Santara. Druga z polskich klaczy Demoon zajęła szóste miejsce. To była duża niespodzianka, bowiem konie z Polski nie są faworytami na niemieckich torach. Zwycięstwo w gonitwie kategorii Listed nadaje Merveilleux Lapin (Mohaather – It’s Miraculous/Curlin) status BLACK TYPE już w wieku dwóch lat, co przekłada się na znaczny wzrost jej wartości w hodowli. Podopieczna trenera Jodłowskiego wygrała też na Służewcu na początku października Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, najważniejszą gonitwę dla dwuletnich koni w Polsce. Właściciel Patryk Gorczyca oraz trener Maciej Jodłowski podjęli spore ryzyko finansowe związane z zapisem i transportem klaczy do Niemiec i z powrotem. Opłaciło się – z puli nagród 25 tys. euro pan Gorczyca zainkasował za zwycięstwo Merveilleux Lapin aż 15 tysięcy.

Ogromny sukces polskiego konia na trudnym niemieckim torze jest świadectwem na to, że mimo dziadostwa i mizerii panującej na Służewcu, które obrazuje m. in. nierewaloryzowana od 2008 r. (!) roczna pula nagród, pasjonaci wyścigów konnych nadal kupują na Zachodzie konie, trzeba przyznać – coraz lepsze. Sukces w Hanowerze, wygrana klaczy Crystal Wine w tegorocznych derbach Chorwacji, a wcześniej triumf trenowanego przez Krzysztofa Ziemiańskiego ogiera Night Tornado w gonitwie Prix du Grand Camp – Atlantic (2400 m) z pulą nagród 52 tys. euro rozegranej w Lyonie, to sygnał dla Totalizatora Sportowego – wieloletniego dzierżawcy Służewca i organizatora gonitw także – iż pora zadbać o przywrócenie polskim wyścigom konnym należnej rangi. Wypracowały ją na Zachodzie ogiery Pawiment, Czubaryk, Ruten (padł w tym roku), Va Bank, Exciting Life, nie mówiąc o trenowanym przez Michała Borkowskiego we Wrocławiu arabie Fazza Al Khalediah, który w październiku 2018 r. wygrał na słynnym torze Longchamp w Paryżu prestiżową gonitwę Qatar Arabian World Cup z pulą nagród 1 mln euro.

Sukcesy tych koni za granicą to nie tylko promocja polskich trenerów pracujących w fatalnych warunkach, ale także całego kraju. Po wygranej ogiera Fazza Al Khalediah zagrano na paryskim Longchamp polski hymn, którego wysłuchały na żywo i w telewizji miliony ludzi na całym świecie. Środowisko wyścigowe w Polsce wygląda niczym Żydzi Mesjasza fachowca, który wreszcie uczyniłby wyścigi konne przedsięwzięciem opłacalnym. Polska jest jedynym krajem na świecie, gdzie wyścigi generują straty.

W dużo mniejszej od naszego kraju Szwecji wyścigi konne są jednym ze sportów narodowych i zawody odbywają się codziennie na 33 torach. Jest to prawie tysiąc imprez wyścigowych rocznie z imponującą liczbą aż 8850 gonitw, w których uczestniczy 20 tysięcy koni. Szwedzi specjalizują się w kłusakach, ale ścigają się tam także konie czystej krwi. Prawie każdy słynny szwedzki hokeista jest posiadaczem przynajmniej jednego konia, a niektórzy nawet powożą w gonitwach dla kłusaków. Monopol na organizowanie gonitw w Szwecji ma firma ATG. Obroty w ostatnich latach wynosiły ponad miliard euro rocznie dzięki tysiącom graczy obstawiających zakłady wzajemne na żywo, w Internecie lub w kioskach i kawiarniach. Nasz TS też jest monopolistą w grach liczbowych, hazardowych i loteriach, ale lata mijają i kolejni decydenci zarządzający państwową spółką nie potrafią wygenerować zysku z gry na wyścigach konnych.

Wszystko dlatego, że zarządzanie „miękkim hazardem”, zwanym także „grą wiedzy”, powierza się kolejnym dyletantom i zwykłym nieudacznikom z nadania partyjnego lub z notesu szwagra. Czy mamy w Polsce fachowców od hazardu i wyścigów konnych? Jest ich wielu, ale nie mogą się przebić przez partyjno – koleżańską zaporę. Po odwołaniu ostatnio prezesa zarządu TS Rafała Krzemienia rozpisano ponowny konkurs na to stanowisko, który jest w toku. Czy zostanie wreszcie wybrany kandydat mający odpowiedni staż w branży hazardowej? Na to liczy nie tylko środowisko wyścigowe na Służewcu, ale także milionowy elektorat PO, Trzeciej Drogi i Lewicy, który uwierzył w zapis w umowie koalicyjnej z listopada ubiegłego roku o odpartyjnieniu spółek Skarbu Państwa, ale w przypadku TS srodze się zawiódł.

W następną niedzielę zostanie rozegrana na Służewcu prestiżowa Nagroda Mokotowska (1600 m), w której weźmie udział osiem najlepszych dwuletnich ogierów. Mokotowska ma korzenie w lokalnej tradycji i przyciąga nie tylko miłośników wyścigów konnych, ale także mieszkańców największej dzielnicy Warszawy. Patronuje jej Rafał Miastowski, burmistrz dzielnicy Mokotów.

Wróć