Prawdopodobnie jest to efekt jakiejś sprawy poprzedniego właściciela. Nowa właścicielka nie została zawiadomiona przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego, że jej wyłączają firmę. Tymczasem na realizację czekają tysiące recept, w tym na leki bardzo trudno dostępne gdzie indziej. Jeśli rzecz się szybko nie wyjaśni, właścicielka z uwagi na koszty będzie musiała aptekę zamknąć. Rzecz bada śródmiejska prokuratura, bo Główny Inspektor Sanitarny nie udziela żadnych wyjaśnień. Jest to co najmniej zagadkowe.
Redakcja „Passy” zwróciła się z prośbą o informację do pani prokurator Eweliny Żakowskiej. Jeśli apteka nie odzyska dostępu do systemu elektronicznego, klienci będą zrozpaczeni. Zwłaszcza że niektórzy z nich nie dostaną od ręki potrzebnych im leków w innym miejscu.